czwartek, 6 lutego 2014

Męska Rzecz, czyli czysta perfidia i obraza faceta na MAX

No szlag mnie dzisiaj trafił!


Byłem dzisiaj w naszym pięknym osiedlowym sklepie samoobsługowym, celem nabycia drogą kupna pieczywa i napotkałem przedziwny produkt. Słoiczek. Okładka nawet ładna, treściwa, rzekłbym zachęcająca. 

W środku produkt, którego unikam jak ognia, czyli gotowy wyrób garmażeryjny w słoiku, a konkretnie klopsiki w sosie. Unikam, ponieważ kilka lat temu moja ukochana małżonka poważnie zatruła się takim cudem (wyrób jednego z największych producentów przetworów) i wylądowała na ostrym dyżurze. 

Mimo wszystko przyciągnął mój wzrok wielki napis na etykiecie: "MĘSKA RZECZ" i nie mogłem nie sprawdzić.

No i tytułowy szlag mnie trafił!


Fakt, że nie kupiłem tego cuda, więc nie przytoczę Wam pełnego opisu, a i w Internecie jakoś producent nie chwali się składem, ale mnie poraziło. Nie będę wnikał, co jest w samym sosie, ale jak zobaczyłem skład samych klopsików, to nie mogłem uwierzyć. Otóż produkt niby mięsny składa się w zaledwie +/- 31% procentach z mięsa! I to wcale nie wieprzowiny czy wołowiny, ale mięsa mechanicznie oddzielonego z kurcząt (czyli najgorszego rodzaju maszynowo odzyskanych z resztek!). Na drugim miejscu w składzie znajdują skóry! Zakładam, że producent postępuje zgodnie z wytycznymi UE podaje skład w kolejności zawartości ilościowej od największej do najmniejszej. Potem jest wypełniacz, czyli podajże kasza manna! 

Nie wiem jak wy, ale jeżeli ktoś nazywa to klosikami, to nie chcę wnikać w zawartość innych wyrobów garmażeryjnych.


A nadmienię tylko, że w tej serii są jeszcze wyroby takiej jak gołąbki, sos boloński i jeszcze kilka. 

Nie mam nic przeciwko sprzedaży gotowych produktów, niech każdy ma na swoim sumieniu to, co wkłada do swojego koszyka i co kładzie na stół dla siebie i swojej rodziny.

Ale nie mogę ścierpieć, gdy sprzedaje się niskiej jakości produkt, a strategią marketingową jest wepchnąć go pod szyldem "dla PRAWDZIWYCH mężczyzn"!


Celem tego bloga jest promocja pozytywnych wzorców, postaw i światopoglądów, i nie chcę walczyć z gotowymi wyrobami, czy zniechęcać do producentów takiej żywności. Ale kiedy widzę produkty adresowane wprost do Mężczyzn, spodziewam się dostać produkt dobrze przemyślany, przygotowany, wysokiej jakości i jestem gotów za niego zapłacić godziwą cenę. A tutaj mamy wyrób sugerujący, że Faceci idą na łatwiznę i można im wcisnąć dowolną ciemnotę i chłam, byle wypełnił brzuch i sugerował, że jest to dla "Prawdziwych Facetów".

I dlatego właśnie funkcjonuje Men'ska Kuchnia! Bo Facet szanuje siebie, swoją ciężko wypracowaną sylwetkę, a przede wszystkim swoją rodzinę.


Jeszcze raz podkreślam, że nie chcę Was zniechęcać do tych produktów, to tylko moja opinia, a nie jestem ekspertem żywienia. Moim podstawowym kryterium jest: "czy chciałbym to zjeść"? A jeżeli to przejdzie, to "czy podałbym to mojej żonie, a kiedyś dzieciom"? Wszystko co znajdziecie na moim blogu spełnia oba powyższe kryteria. 

Ja bym tego produktu na swój stół nie podał i tyle. Odnośnie składu - podaję dane z pamięci i nie ręczę za 100% jego dokładności, ale w ciągu kilku godzin nie powinno z mojej głowy wywietrzeć. Nie znajdziecie też nazwy i mojej prywatnej opinii na temat producenta tego wyrobu, bo nie moją sprawą nikogo oceniać. Ani tych co produkują, ani tych co kupują. 

I na tym koniec


Pozdrawiam!