środa, 5 lutego 2014

Domowe Kostki Rosołowe albo Domowy Bulion

Po co nam tzw. kostka rosołowa? Bo to najszybszy sposób, aby przygotować podstawę pod zupę. Można też dodać je wszelkiego rodzaju sosów, aby nadać im dodatkową głębię smaku.

No to w czym problem?

A czy sprawdzaliście kiedyś, co kryje się w tym "cudownym" wynalazku przemysłu spożywczego?

Każdy facet, który wylewa litry poty na siłowni i przerzuca tony żelastwa powinien wiedzieć, co wrzuca potem do swojego wyrzeźbionego organizmu. Mało z tego - każdy facet ma obowiązek upewnić się, że jego partnerka i dzieci jedzą zdrowo i jedzenie wysokiej jakości!

Niestety, ale tzw. kostki rosołowe tych kryteriów nie spełnia. Oto zawartość przeciętnej kostki rosołowej: sól (50% objętości!!!), utwardzany tłuszcz roślinny (ten, który zatyka nam naczynia krwionośne), wzmacniacze smaku (glutaminian sodu i podobne), cukier, tłuszcz zwierzęcy (dopiero teraz i to w ilości nie więcej niż 3% objętości!) i dopiero na koniec rozdrobnione warzywa.

Nie zrozumcie mnie źle - nie mam nic przeciwko skorzystania z kostki raz na jakiś czas (im rzadziej tym lepiej). Ale wiem, że wiele osób robiło tak jak ja kiedyś - kostki stanowiły dla mnie produkt pierwszej potrzeby, który był dodawany do wielu dań.

Dlatego za cel postawiłem sobie znalezienie zdrowej alternatywy. W rezultacie znalazłem program, w którym pewien znany amerykański szef kuchni opowiadał i pokazywał w jaki sposób w jego restauracji przygotowuje się bulion będący podstawą zup i sosów. Nie jestem znaleźć już tego wywiadu w internecie, ale pokażę Wam jak to się robi.

Zapraszam więc Was na

Domowe Kostki Rosołowe albo Domowy Bulion


Różnica między bulionem a kostkami jest taka, że przygotowany w ten sposób bulion można przelać do woreczków na lód i zamrozić. W ten sposób uzyskujemy Domowe Kostki Rosołowe, które spokojnie możemy przechowywać w zamrażalniku przez kilka tygodni.

Ok, koniec gadania, grzejemy piec i jazda!

Składniki

  • trzy ćwiartki z kurczaka, lub dwie ćwiartki i kostny kawałek wołowiny (np. szponder)
  • włoszczyzna (czyli marchewka, pietruszka, por, cebula, kapusta włoska, natka pietruszki, seler)
  • połowa selera naciowego
  • oliwa z oliwek
  • ziele angielskie
  • liść laurowy
  • sól
  • pieprz



W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na dobór mięsa. Śmiało możecie użyć dowolnego rodzaju mięsa - drobiu, wołowiny, wieprzowiny, baraniny, jagnięciny, cielęciny, byle mięso miało też kości. W restauracjach robi się po kilka bulionów na różnym mięsie, ale do zastosowań najlepiej sprawdza się według mnie połączenie kurczaka i szpondru wołowego.

Na powyższym zdjęciu widzicie samego kurczaka, ponieważ mój pies miał mieć dietę i wzrosło zapotrzebowanie na gotowany drób.


Wykonanie

Runda 1 - prace manualne

Pierwszą rzeczą, od której proponuję zacząć jest włączenie piekarnika - 2000C - aby się zdążył nagrzać, a także kładziemy patelnię na ogień.

Teraz zabieramy się za mięso - myjemy i dokładnie suszymy. Następnie polewamy mięso odrobiną oliwy z oliwek i nacieramy, aby pokryć je dokładnie, ale jak najmniejszą ilością tłuszczu.


Kładziemy teraz mięso na patelni i pozwalamy się powoli się przyrumienić z obu stron. Nie dodajemy więcej tłuszczu, ponieważ natarliśmy mięso, a nie chcemy wprowadzać za dużo tłuszczu do bulionu.



Jeżeli użyjecie innego rodzaju mięsa pamiętajcie, aby obsmażyć je z każdej strony!


Teraz, gdy mięso sobie miło skwierczy myjemy łodygi selera naciowego, kapustę włoską, pora i natkę pietruszki, a także obieramy marchewkę, pietruszkę, selera i cebulę.

Do brytfanki wlewamy zaledwie kilka kropel oliwy z oliwek i układamy marchewkę, pietruszkę selera, cebulę i łodygi selera naciowego, pocięte na mniejsze kawałki i posypujemy pieprzem.


Gdy mięso będzie już przyrumienione (nie chcemy go też trzymać za długo, tylko dla koloru), układamy je na warzywach i polewamy tłuszczem z patelni.



No to do pieca! Od 25 do 30 minut w zupełności wystarczy.

Runda 2 - gotowanie


Przekładamy nasze warzywa i mięso do garnka. Naszym celem jest delikatna karmelizacja zarówno mięsa jak i warzyw.


Teraz do dużego garnka wkładamy włoską kapustę, pora i natkę pietruszki, dodajemy 2-3 liście laurowe, 5-6 ziaren ziela angielskiego, a następnie przekładamy mięso i warzywa z brytfanki.



W tym miejscu jeszcze jedna uwaga. W najlepszych restauracjach dodaje się na tym etapie tzw. dodatek nabłyszczający, czyli świńską nogę lub inny kawałek mięsa o wysokiej zawartości żelatyny. Znacznie wydłuża to co prawda czas gotowania, ale nadaje piękny połysk zupom i sosom przygotowanym na bazie takiego bulionu.


Całość zalewamy zimną wodą i stawiamy na ogień.


Całość "spokojnie" gotujemy przez minimum godzinę (ale im dłużej tym lepiej, byle go nie przypalić), a następnie odcedzić bulion.


Runda 3 - prawie gotowe

W tym miejscu polecam zostawić bulion na godzinkę, aby ostygł. Dzięki temu na wierzchu utworzy się warstwa zanieczyszczeń i tłuszczu, które można teraz zebrać. 



Jeżeli Wam się śpieszy, można zawsze gorący bulion przecedzić przez czystą gazę - efekt będzie ten sam, a może nawet i lepszy, ale mnie nigdy nie chciało się spróbować ;)


Otrzymaliście w ten sposób wysokiej jakości bulion do wszelkiego rodzaju zastosowań.




Moja porada

Taki bulion można od razu zastosować do zupy lub sosu, ale równie dobrze można część lub całość zamrozić i uzyskać tytułowe Domowe Kostki Rosołowe.


Pamiętać trzeba tylko, że nie są tak wydajne jak sklepowe i aby odczuć różnicę w sosie trzeba dodać min. 5-10 kostek, a do zupy to i spokojnie 2-3 worki pójdą.

Dlatego ja zwykle przygotowuję świeżą porcję pod każdą zupę, zawsze odlewam 2-3 worki do zamrożenia, aby mieć zapas do sosu. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie raz na jakiś czas ugotować osobną porcję, mocno ją zredukować i w całości zamrozić.


W mojej Men'skiej Kuchni często spotkacie się z tymi kostkami, ponieważ są świetną alternatywą w czasie redukcji sosów (gdy zdarza się, że płyn już wyprawował, a sos jeszcze nie gotowy, zamiast wody dodaję kostki).

Jest to jedzenie domowe, nisko-przetworzone i zdrowe, czyli esencja Men'skiej Kuchni.

Smacznego!