Zgodnie z zeszłoroczną obietnicą zaczynamy ten rok od:
* piszę pomidory, ale jak widać na powyższym zdjęciu korzystam z tzw. "passaty", ponieważ jest wygodniejsza w użyciu niż zabawa ze ściąganiem skórki z pomidorów. Dodatkowo, według mnie, nasze polskie pomidory niezbyt nadają się do sosów - są zbyt słodkie i wodniste. Ja używam (mały product placement) passaty marki Valfrutta, ponieważ jest najlepsza w moim mniemaniu. Równie dobrą (i tańszą) można kupić w sieci Kaufland (nie pamiętam marki, ale jest bodajże tylko jedna w ofercie). Z góry odradzam korzystania z wyrobów na bazie polskich pomidorów (np. Passata marki Tesco), ponieważ mają tę samą wadę, co świeże - można oczywiście korygować smak np. octem winnym, tylko po co?
Nie jestem miłośnikiem drobnego siekania cebuli z chirurgiczną precyzją, ponieważ lubię duże, soczyste kawałki podsmażonej cebuli, ale w tym sosie cebula musi być naprawdę drobno posiekana z przyczyn, które staną się oczywiste w dalszej części.
Proces jest co prawda mozolny, ale dzięki temu uzyskujemy gładki sos z wyraźnym posmakiem czosnku i bazylii bez obawy, że będzie nam gorzkniał.
Wybornego Sosu Pomidorowego!
Wyborny Sos Pomidorowy (tzw. WSP) jest jednym z podstawowych sosów stosowanych w mojej Men'skiej Kuchni. Ma bardzo, ale to bardzo szerokie zastosowanie, a co najważniejsze można śmiało mrozić i przetrzymywać nawet do kilku- (może nawet -nastu) tygodni, ale u mnie w domu zwykle znika szybciej niż zdążę go przelać do worków i schować do zamrażalnika ;). Ma wyjątkowy smak, teksturę, a odważę się powiedzieć nawet, że jest zdrowy.
Przepis nie jest wymagający, ale wymaga uwagi na jednym z etapów (zostanie wyszczególniony), a także czasu na redukcję do pożądanej konsystencji.
No to jedziemy!
Składniki:
- pomidory*
- czosnek (ok. 8 ząbków)
- cebula
- "prawie" cała bazylia
- ok. szklanka Domowego Bulionu lub 10 Domowych Kostek Rosołowych
* piszę pomidory, ale jak widać na powyższym zdjęciu korzystam z tzw. "passaty", ponieważ jest wygodniejsza w użyciu niż zabawa ze ściąganiem skórki z pomidorów. Dodatkowo, według mnie, nasze polskie pomidory niezbyt nadają się do sosów - są zbyt słodkie i wodniste. Ja używam (mały product placement) passaty marki Valfrutta, ponieważ jest najlepsza w moim mniemaniu. Równie dobrą (i tańszą) można kupić w sieci Kaufland (nie pamiętam marki, ale jest bodajże tylko jedna w ofercie). Z góry odradzam korzystania z wyrobów na bazie polskich pomidorów (np. Passata marki Tesco), ponieważ mają tę samą wadę, co świeże - można oczywiście korygować smak np. octem winnym, tylko po co?
Wykonanie:
Faza 1 - prace manualne
Zaczynamy od pokrojenia cebuli i czosnku. O ile nie ma większego znaczenia w jaki sposób pokroimy czosnek, pod warunkiem, że kawałki/plasterki będą podobnej wielkości, aby usmażyły się równomiernie, o tyle należy przywiązać uwagę do pokrojenia cebuli.
Nie jestem miłośnikiem drobnego siekania cebuli z chirurgiczną precyzją, ponieważ lubię duże, soczyste kawałki podsmażonej cebuli, ale w tym sosie cebula musi być naprawdę drobno posiekana z przyczyn, które staną się oczywiste w dalszej części.
Jeżeli zdecydujecie się na skorzystanie ze świeżych pomidorów, jest to moment aby pomidory obrać ze skórki (metodą dowolną, byle skuteczną) i drobno je pokroić
Faza 2 - cięcie zawzięcie
Obcinamy tyle liści bazylii ile możemy poświęcić (jeżeli nie potrzebuję bazylii do dekoracji / innych dań, to obcinam całą!), następnie liście myjemy i zostawiamy do wyschnięcia.
Faza 3 - wreszcie zaczynamy smażyć!
Rozgrzewamy patelnię, a następnie wlewamy 1-2 łyżki oliwy z oliwek (ponieważ wzmocni miły, śródziemnomorski aromat). Upewniamy się, że patelnia jest dobrze rozgrzana (byle tłuszcz nie dymił)!
Nigdy nie kładziemy produktów (a warzyw w szczególności) na mało rozgrzany tłuszcz, ponieważ zachowują się jak gąbka - wchłaniają ciepły tłuszcz zamiast się obsmażać!
Nigdy nie kładziemy produktów (a warzyw w szczególności) na mało rozgrzany tłuszcz, ponieważ zachowują się jak gąbka - wchłaniają ciepły tłuszcz zamiast się obsmażać!
Wrzucamy czosnek i smażymy do uzyskania złotego koloru (UWAGA! nie należy dopuścić do przypalenia, a nawet nadmiernego przysmażenia, ponieważ czosnek zgorzknieje!)
Faza 4 - dusimy!
Niektórzy polecają wyciągnąć na tym etapie czosnek, ale to straszne marnotrawstwo. Aby uchronić czosnek przed losem gorzkiego wióra, należy obniżyć temperaturę na patelni, czyli dodajemy pomidory! Polecam jednak zdjąć patelnię z ognia na dosłownie 10 sekund, ponieważ może pryskać, a następnie z powrotem na ogień.
Teraz czas na dodanie płynów, ponieważ same pomidory / przecier są zbyt gęste, by dalej sos aromatyzować. Jeżeli korzystacie z passaty w szklanej butelce, tak jak ja, polecam małą ilością wody wypłukać butelkę i wlać tę wodę na patelnię. Następnie dodajemy Domowy Bulion lub Domowe Kostki Rosołowe, świeżo mielony pieprz (i chili jeśli ktoś lubi na ostro) i doprowadzamy całość do wrzenia.
Faza 5 - teraz maksymalna uwaga!
Kiedy całość będzie ładnie wrzała (nie tylko na środku, ale też na bokach) dodajemy naszą bazylię!
UWAGA! Aby bazylia nam nie zgorzkniała dusimy ją dokładnie 5 minut! Nie pytajcie dlaczego - taką radę znalazłem dawno temu w przepisie i wiem, że się sprawdza. Co będzie po 6 minutach nie wiem, wszystko zapewne zależy od wielu czynników i wolę w tej kwestii trzymać się bezpiecznego i sprawdzonego rozwiązania.
Faza 6 - znowu praca manualna
Po 5 minutach cedzimy nasz sos przez metalowe sitko. Delikatnie pomagamy płynnej części przepłynąć przez oczka a następnie, za pomocą solidnej łyżki, przecieramy to, co zostało na sitku, czyli podsmażony czosnek i bazylię.
Polecam używać solidnego, metalowego sitka, ponieważ większość tańszych może nie przetrwać tego procesu (sam złamałem dwa, zanim nie zainwestowałem w porządne).
Polecam używać solidnego, metalowego sitka, ponieważ większość tańszych może nie przetrwać tego procesu (sam złamałem dwa, zanim nie zainwestowałem w porządne).
W miarę przecierania należy zbierać to, co zebrało się pod sitkiem - to jest część, na której nam najbardziej zależy - dodawać ją do płynnej części sosu.
Proces jest co prawda mozolny, ale dzięki temu uzyskujemy gładki sos z wyraźnym posmakiem czosnku i bazylii bez obawy, że będzie nam gorzkniał.
Faza 7 - sos już mamy, tylko co z cebulą?
Ok, mamy już sos, który jak najbardziej nadaje się do dowolnych zastosowań.
Co dalej? Moim zdaniem brakuje mu jeszcze tekstury, która będzie go odróżniała od sosu ze słoika napakowana różnego rodzaju E***. Dlatego na tym etapie dodaję do niego surową cebulę, aby jeszcze wzbogaciła sos o swój posmak, a jeżeli naprawdę drobno pokroiliście cebulę, to po duszeniu zauważycie wyraźną różnicę w gęstości z powodu drobnych kawałeczków, które dosłownie rozpływają się w ustach!
Co dalej? Moim zdaniem brakuje mu jeszcze tekstury, która będzie go odróżniała od sosu ze słoika napakowana różnego rodzaju E***. Dlatego na tym etapie dodaję do niego surową cebulę, aby jeszcze wzbogaciła sos o swój posmak, a jeżeli naprawdę drobno pokroiliście cebulę, to po duszeniu zauważycie wyraźną różnicę w gęstości z powodu drobnych kawałeczków, które dosłownie rozpływają się w ustach!
Teraz wystarczy tylko przelać sos do garnka, postawić na małym ogniu i pozwolić zredukować się do takiej gęstości jaką lubicie. Ja osobiście lubię doprowadzić sos niemal do postaci ketchupu, co zwykle zabiera ok. 45 - 55 minut.
Każdy, kto gotował sos pomidorowy wie, że będzie on pryskał w trakcie redukcji, dlatego przykrywam garnek pokrywką, aby kuchnia nie przypominała stołu roboczego Dextera. Jeżeli zrobicie to tak, jak ja, to zostawcie małą szczelinkę, aby para wodna miała gdzie uciekać. W przeciwnym razie możecie redukować sos aż do przyszłego sylwestra ;)
Praca skończona, można wcinać!
Tak wygląda gotowy sos:
Doskonale nadaje się do makaronu, mięs, tostów, pizzy. Tak jak pisałem, można nadmiar zamrozić i szybko mieć sos do późnej kolacji. Dobry, treściwy, rozgrzewający.
Gorąco polecam!
P.S. Dzisiaj powinien się pojawić jeszcze przepis na Moje Idealne Klopsiki, które idealnie się komponują z tym sosem.